Najczęstsze błędy osób zadłużonych w banku

Jak opisywałem w poprzednim artykule, z bankiem można wygrać w sądzie, nawet jeśli uprzednio nastąpiły opóźnienia w płatnościach rat kredytu czy pożyczki. Niestety, zdarza się, że klienci popełniają błędy już na początku swojej batalii z bankiem, co skutkuje przegraniem sprawy na późniejszym etapie. Z moich obserwacji wynika, że błędy te są wynikiem najczęściej braku świadomości prawnej lub obawy przed długiem, pewnego mechanizmu wypierania złych wiadomości, który przejawia się tym, że wolimy schować pismo do szuflady lub wyrzucić do kosza niż podjąć działania zapobiegające egzekucji komorniczej.

Jak opisywałem w poprzednim artykule, z bankiem można wygrać w sądzie, nawet jeśli uprzednio nastąpiły opóźnienia w płatnościach rat kredytu czy pożyczki. Niestety, zdarza się, że klienci popełniają błędy już na początku swojej batalii z bankiem, co skutkuje przegraniem sprawy na późniejszym etapie. Z moich obserwacji wynika, że błędy te są wynikiem najczęściej braku świadomości prawnej lub obawy przed długiem, pewnego mechanizmu wypierania złych wiadomości, który przejawia się tym, że wolimy schować pismo do szuflady lub wyrzucić do kosza niż podjąć działania zapobiegające egzekucji komorniczej.

Konkretne błędy popełniane przez klientów banków są następujące:

  • Brak aktualizacji adresu. W umowach banki zabezpieczają się poprzez zamieszczenie klauzuli zgodnie, z którą, brak zgłoszenia bankowi nowego adresu klienta obciąża klienta, tj. pisma kierowane na ostatni znany bankowi adres są uważane za skutecznie doręczone i wywołujące wszelkie skutki prawne. Skutki te natomiast mogą być opłakane – dłużnik banku może nawet nie wiedzieć, że jego umowa kredytowa została wypowiedziana. Po zmianie miejsca zamieszkania warto zatem poinformować bank o nowym adresie. Alternatywnym rozwiązaniem jest późniejsze wykazywanie przed sądem, że narzucone przez bank postanowienia umowne o konieczności informowania o zmianie adresu są nieważne (abuzywne) z uwagi na to, że godzą w interesy konsumenta. Jest to jednak dużo trudniejsze i bardziej ryzykowne niż wysłanie krótkiej informacji do banku o swoim nowym adresie.
  • Nieodbieranie przesyłek w terminie. Niestety nagminnie zdarza się, że dłużnicy banków „zapominają” odebrać awizowany list. Jeśli w kopercie jest natomiast nakaz zapłaty, to wkrótce (4 tygodnie od wrzucenia do skrzynki pocztowej pierwszego awizo) orzeczenie to się uprawomocni i bank z nieukrywaną przyjemnością skieruje sprawę do komornika. Odkręcenie tego zaniechania jest niezwykle trudne na późniejszym etapie i możliwe jedynie w przypadku wykazania, że pozwany nie mieszkał pod adresem, gdzie został wysłany list.
  • Zignorowanie nakazu zapłaty. Jeden z częstszych sytuacji, gdy prawnik łapie się za głowę – klient wyrzucił nakaz zapłaty do kosza, bo czekał na prawdziwy wyrok lub rozprawę w sądzie. Tymczasem nakaz zapłaty (zarówno w postępowaniu upominawczym jak i w postępowaniu nakazowym) ma moc prawną taką samą jak wyrok i w wypadku jego uprawomocnienia jest tytułem egzekucyjnym, a po nadaniu mu klauzuli wykonalności, tytułem wykonawczym. Przekładając tę adwokacką paplaninę na język normalnego człowieka – jeśli dostałeś nakaz zapłaty i go olejesz, to za dwa miesiące do drzwi zapuka komornik, który zablokuje konto w banku, napisze do pracodawcy, zabezpieczy samochód i będzie chciał sprzedać twoje mieszkanie. Zatem po otrzymaniu nakazu zapłaty należy zapisać dokładną datę jego odbioru, albo chociaż zachować kopertę (dzięki numerowi przesyłki można na stronie internetowej Poczty Polskiej sprawdzić datę doręczenia). Na wniesienie sprzeciwu są dwa tygodnie, liczone w ten sposób, że jeśli nakaz został odebrany we wtorek, to sprzeciw należy również wnieść we wtorek itd. Sprzeciw od nakazu zapłaty wydanego w postępowaniu upominawczym (a zatem w najczęstszym przypadku) nie podlega żadnej opłacie. Trzeba pamiętać, że również nakaz wydany przez e-Sąd (Sąd Rejonowy Lublin – Zachód w Lubinie VI Wydział Cywilny) ma identyczną moc sprawczą jak wyrok, mimo że zamiast orzełka na dokumencie widzimy kod kreskowy.
  • Niekompletna dokumentacja. Ścieżka, jaką podążał dług aż do momentu skierowania sprawy do sądu bywa zawiła. Jeśli to kredyt sprzed 2016 roku, to wielce prawdopodobne, że w sprawie został wystawiony Bankowy Tytuł Egzekucyjny i zadłużenie było już przedmiotem egzekucji komorniczej. Długi są przedmiotem cesji, zdarza się, że wielokrotnej, pomiędzy bankiem, a kolejnymi firmami windykacyjnymi (w tym Funduszami Sekurytyzacyjnymi). Każde to zdarzenie pozostawia ślad w dokumentacji, o każdym powinien zostać powiadomiony dłużnik. Prawidłowa analiza tych dokumentów może być kluczowa dla wyniku sprawy sądowej przeciwko bankowi. Co prawda rozgarnięty adwokat będzie w stanie zdobyć wszystkie dokumenty, ale wymaga to czasu, którego może brakować, na przykład, jeśli nieuchronnie zbliża się termin na wniesienie sprzeciwu od nakazu zapłaty. Dlatego też ważne, aby kompletować wszystkie dokumenty, jakie mają związek z danym długiem, w tym także umowę kredytu, regulamin czy ogólne warunki umów, które to dokumenty powinny zostać przekazane klientowi przez bank w momencie podpisywania umowy. Warto też gromadzić wszystkie potwierdzenia wpłat rat kredytu.

Podsumowując, wszystkie powyższe błędy można sprowadzić do braku zainteresowania sprawami długu. Wiele z wyżej wymienionych błędów da się naprawić na późniejszym etapie, ale niektóre będą rodzić nieodwracalne, negatywne konsekwencje prawne. Jest w pełni zrozumiałe, że w obliczu kłopotów finansowych człowiek ma poczucie utraty kontroli i odczuwa strach przed tym, co może czekać go w kolejnym liście, ale odpowiednia koncentracja na problemie, może pozwolić go rozwiązać jak najmniejszym kosztem.

Zobacz też: Czy w sądzie można wygrać z bankiem?

Kim jestem?

adwokat Bemowo Warszawa Michał Marciniak

Adwokat Michał Marciniak – specjalista z zakresu spraw dotyczących: antywindykacji, upadłości konsumenckiej, kredytów frankowych oraz sporów z bankami.

Skontaktuj się ze mną

Więcej wpisów

Kontakt