Podstawowym roszczeniem przysługującym frankowiczom jest roszczenie o ustalenie nieważności umowy kredytu frankowego. Brzmi to niezwykle poważnie i rzeczywiście tak to wygląda – Sąd ma bowiem moc zdecydowania, czy dana umowa nadal obowiązuje strony. To co ważne – wyrok unieważniający umowę ma moc wiążącą od początku kredytu, tj. na wiele lat przed wydaniem orzeczenia sądowego. Ma to kolosalne znaczenie dla roszczeń finansowych frankowiczów.
Jeśli bowiem sąd stwierdza, że umowa jest nieważna od samego początku, to wszystko, co było w ramach tej umowy świadczone (płacone) staje się bezpodstawnym wzbogaceniem. W ramach umowy kredytu bank zawsze przekazywał kredytobiorcom określoną kwotę pieniędzy, a kredytobiorcy wpłacali bankowi czy to raty, czy prowizje lub inne świadczenia.
Zatem po wyroku unieważniającym umowę kredytobiorca powinien zwrócić bankowi tyle złotówek ile wziął od banku, a bank oddać kredytobiorcom sumę wszystkich rat i innych świadczeń. Często jest tak, że kredytobiorcy spłacili bankowi już cały kapitał, który został im pierwotnie udostępniony. Taka sytuacja jest komfortowa dla klientów, gdyż dzięki temu po wygranej sprawie Bank musi zwrócić im nadwyżkę. W przypadku natomiast, gdy kapitał nie został jeszcze spłacony, kredytobiorcy po prawomocnym wyroku powinni dopłacić bankowi kwotę brakującą do uzupełnienia kapitału i w ten sposób zamknąć ostatecznie kredyt.
Mamy zatem do czynienia z jedną z trzech sytuacji (wyjaśnię to na przykładach):
- Bank udziela kredytu w kwocie 300.000 zł w 2008 roku. Kredytobiorcy do czasu wygrania sprawy sądowej w 2022 roku spłacili z tytułu rat kredytu kwotę 320.000 zł. Sąd w wyroku zasądza 320.000 zł (odsetki, dla ułatwienia, pomijamy). Aby uniknąć pozwu ze strony banku należy złożyć oświadczenie o potrąceniu i rozliczyć się z kredytodawcą. Bank zwróci zatem kwotę 20 tys. złotych, a pozostałego kredytu nie będzie trzeba spłacać.
- Bank udziela kredytu w kwocie 300.000 zł w 2008 roku. Kredytobiorcy do czasu wygrania sprawy sądowej w 2022 roku spłacili bankowi łącznie 280.000 zł. Po prawomocnej wygranej kredytobiorcy dopłacając 20 tys. zł zamykają kredyt.
- Bank udziela kredytu w kwocie 300.000 zł w 2008 roku. Kredytobiorcy sprzedali mieszkanie i spłacili kredyt, ale łącznie wpłacili bankowi 500.000 zł. W wyroku Sąd zasądzi 500.000 zł, ale w ostatecznym rozliczeniu (dla uniknięcia pozwu ze strony banku) do kredytobiorców trafi nadwyżka, tj. 200.000 zł.
Należy zauważyć, że w każdym powyższym przypadku mowa jest o walucie polskiej. Kurs franka szwajcarskiego w umowach kredytu jest bowiem wyłącznie podstawą do ustalania wysokości zobowiązań, a nie realną walutą (dlatego też, wbrew twierdzeniom banków, kredyty frankowe nie są kredytami walutowymi). Jeśli natomiast część kredytu była spłacana we franku szwajcarskim w związku z zawarciem aneksu antyspreadowego, to i tak te wpłaty należy przy rozliczeniu przeliczyć na złote polskie.
Najprościej rzecz ujmując – ustalenie nieważności umowy kredytu ma taki skutek, że kredyt staje się darmowy – trzeba spłacić jego nominalną wysokość (kapitał w PLN), ale bez odsetek i innych kosztów. Jest to bardzo korzystne rozwiązanie dla kredytobiorców. Bank żąda bowiem od kredytobiorców często ponad dwukrotności udzielonego kredytu, tj. za każdą pożyczoną złotówkę bankowi należy zwrócić dwa lub więcej złotych.

